piątek, 24 lutego 2012

rozdział 7

-Co jest?-spytał Philip.
-Harry-odpowiedziałam nerwowo i wysiadłam z samochodu.
-Mam już jechać?
-Jak chcesz , i tak nie mam ochoty z nim rozmawiać.-odpowiedziałam.
Stanęłam na chodniku obserwując jak Harry parkuje swój samochód.Wyszedł z niego i szybko podbiegł do mnie.
-Nic Ci nie jest , gdzie ty byłaś tyle czasu ?-zaczął mnie wypytywać
-Nie wiem gdzie byłam , ale nic mi nie jest-odpowiedziałam obojętnie.
-Przepraszam-przytulił mnie do siebie.
Coś mnie tknęło i odsunęłam się.Spojrzał na mnie pytająco.
-Coś nie tak ?-zapytał niepewnie.
-Nie tak ? Harry ty mnie okłamałeś , tyle czasu ze mną spędzałeś i nawet nie raczyłeś mi powiedzieć że lada moment i znikniesz.-byłam wściekła
-Naprawdę Cię przepraszam.-wbił wzrok w swoje buty.
Zapomniałam o Philipe , otworzyłam drzwiczki i powiedziałam.
-Chyba nie ma sensu żebyś tu zostawał masz przed sobą jeszcze 2 godziny drogi a jutro szkoła.Dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko i obiecuję że nie długo się odezwę ! Może znowu wybierzemy się na Wesołe Miasteczko-cicho zachichotałam
-No dobra , ja też dziękuję że zgodziłaś się pójść na ta kolejkę-puścił do mnie oko.
Wśliznęłam się na fotel i pocałowałam go w policzek , jego oczka znów zabłysły.Uśmiechnęłam się ostatni raz i pomachałam ręką.
-Co to miało być?-zapytał oburzony Hazza
-A co ?-wszystko mi teraz wisiało prawdę mówiąc.
-Nowy chłopak?
-Nie , ale dzięki niemu mnie teraz tu widzisz.
Ruszyłam w stronę domu nie odwracając się, poczułam jak łapie mój nadgarstek.
-Możesz mi powiedzieć co sie stało ?-zapytał
-To tak , zgubiłam się gdzies na obrzeżach jakiegoś miasteczka , zadzwonił Louis, padła mi bateria spotkałam Philipa miły chłopak-powiedziałam to specjalnie-poszliśmy na wesołe miasteczko  odwiózł mnie do domu , a teraz sory ale chce juz do niego wejść-wyrwałam swoją rękę
-Porozmawiamy ? -zapytała niepewnie
Odwróciłam głowe i powiedziałam.
-Muszę przemyśleć sobie co będzie dalej z "NAMI".Cześć.
-Jak to z "nami"?-krzyknął
-Odezwę się.-rzuciłam obojętnie.
Zostawiłam go bez słowa , pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to skierowałam się w stronę kuchni.Wyciągnęłam sok pomarańczowy i usiadłam na krześle.Zastanawiałam się jak teraz wszystko będzie wyglądało , czy znowu zostanę sama i popadnę w traumę , albo zamknę się w pokoju i przez dłuży czas z niego nie wyjdę.Wiedziałam tylko jedno - najbliższy tydzień można zaliczyć do najgorszych w życiu.
-Miło że wreszcie jesteś-powiedział lekko oburzony tato.
-Przepraszam ale sprawa się trochę skomplikowała , mama już śpi ?-próbowałam załagodzić sytuację.
-Gdzie się tyle podziewałaś , jutro jest szkoła a ty wracasz o jedenastej w nocy.Co się z Tobą dzieje-obrzucał mnie milionami pytań.
-Jedenasta-otworzyłam oczy-byłam na ognisku i nic więcej.Mama śpi?-powtórzyłam pytanie.
-Nie śpi.-burknął.
Odstawiłam szklankę z sokiem i ruszyłam w stronę ich sypialni.Mama oglądała swój ulubiony serial , nie wiedziałam od czego zacząć rozmowę więc walnęłam prosto z mostu.
-Dlaczego nic nie powiedziałaś o trasie Harrego-zapytałam nerwowo.
-Nie tym tonem-odpowiedziała-Po pierwsze to nie krzycz bo Michael już śpi , a po drugie gdzieś ty była do jasnej cholery ?
-Byłam na ognisku zostawiłam Ci przecież kartkę i wysłałam sms'a , od kiedy wiedziałaś o tej trasie.-tupałam nogą by rozładować emocje.
-Wiedziałam od jakiegoś tygodnia-powiedziała cicho
-Co?-wytrzeszczyłam oczy
Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać , wyszłam z sypialni.Była jedenasta więc wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod cieplutką kołdrę.Na szafce nocnej telefon podłączyłam do ładowarki i napisałam sms.
"Hej, już wszystko jest dobrze , jestem w domu." 
Wysłałam taką treść do Louis'a Niall'a Caroline i Liam'a bo miałam mnóstwo nieodebranych połączeń i sms'ów od całej czwórki.Założyłam słuchawki na uszy i dokładnie wsłuchiwałam się w każdą nutkę piosenek.Już prawie zasypiałam odpływałam w nicość , ale nagle mój telefon drygną oznaczając sms.Szybko go odblokowałam i przeczytałam jego treść.:
"Ty jesteś nienormalna dziewczyno !!! Wiesz jak sie wszyscy o Ciebie martwiliśmy , a szczególnie Hazza.Porozmawiamy jutro w szkole , i wiedz że czeka cię poważna rozmowa !!! kolorowych xx."
Wiadomość dostałam od Lou , nie wiedziałam co po nim mogę sie spodziewać.Był nieprzewidywalny co jeszcze bardziej mnie ciekawiło.Odłożyłam mp3 na szafkę i zamknęłam oczy z nadzieją że jutrzejszy dzień będzie lepszy !

Obudził mnie mój budzik ,szybko popędziłam do łazienki bo za 20 minut wstawał Michael więc ponowna wojna o łazienkę była nieunikniona.Dzień wydawał się słoneczny więc ubrałam na siebie czerwone rurki , białą bokserkę i moją ulubioną niebieską bejsbolówkę.Rozczesałam włosy i założyłam na nie czarny kaszkiet.Wiele osób uważało że ubieram się jak chłopak i powinnam kupować bardziej dziewczęce rzeczy ale nie chciałam być kolejną słodką laską w miniówce.Lubiłam ubierać się na luzie i nikomu nic do tego. Pociągnęłam jeszcze tylko kilka razy tuszem do rzęs i wyszłam z łazienki.Wszyscy już wstali , więc w domu zrobił sie niezły szum.Tata znów błagała mamę żeby pomogła mu zawiązać krawat , oczywiście uległa jego szarmanckim słowom.Uśmiechnęłam się na ten widok, byli ze sobą naprawdę szczęśliwi i zawsze szczerzy , rzadko kiedy się kłócili za co byłam im wdzięczna.Michael wywalał kolejną górkę ciuchów z szafki.Weszłam na palcach do pokoju i z ogromnej sterty rzeczy wyciągnęłam niebieskie rurki czarny t-shirt i czerwone szelki.Cisnęłam ciuchami w stronę brata , wyszłam bez słowa.Na całe szczęście w kuchni nikogo nie było , więc śniadanie mogłam zjeść w ciszy.Wyciągnęłam miskę , wsypałam czekoladowe płatki i zalałam zimnym mlekiem.Byłam bardzo głodna , bo po chwili już nic nie zostało.Po skończonym śniadaniu , zabrałam torbę z książkami , na nogi włożyłam białe vansy i krzyknęłam głośno:
-Wychodzę do szkoły.Cześć wszystkim.
Cała trójka odpowiedziała mi zgodnym : "PA".Założyłam na uszy słuchawki , włączyłam ulubioną playliste i z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę szkoły.Dzień był cudowny , słońce grzało bardzo mocno.Szybko doszłam do szkoły gdzie zobaczyłam znajome i uśmiechnięte twarze.Weszłam na przestronnego budynku i udałam sie w stronę szafek.Usłyszałam znajomy głos.
-Siema Mała !-krzykną wesoło Niall
-Janee-darł sie z drugiego końca korytarza Louis.
Odwróciłam się , zobaczyłam swoich znajomych a mianowicie Lou , Niall'a i Liam'a , reszta czyli Hazza i Zayn chodzili do szkoły prywatnej.
-Cześć wam-powiedziałam.
-Czy ty jesteś normalna?-zapytał Louis.
-Yyy, że co ?-wytrzeszczyłam oczy
-Nie no ty jak coś palniesz-zaśmiał sie Niall.
-Sory , ale wiesz znikasz bez słowa.Dzwonie dzwonie , i ty nie odbierasz. W końcu odbierasz i pada Ci bateria.-zaczął nawijać Tomilson.
-Nie umiesz jakoś inaczej tego sformułować-przerwał Liam.
-Ej spokojnie , wszystko dobrze przecież żyje tak?-uśmiechnęłam sie do nich.
-Ale mogło Ci się coś stać-dodał Payn.
-Harry by sobie tego nie wybaczył-powiedział Niall.
-Nie ważne-spuściłam głowe.
Zadzwonił dzwonek oznaczający koszmar a mianowicie - fizyka ! Nic z tego nie ogarniałam , totalna masakra.Nauczyciel cały czas nawijał a ja nie zrozumiałam ani słowa , więc po raz kolejny z lekcji wyszłam bez żadnej nowej wiedzy.Druga lekcja - angielski , no już lepiej.Reszta minęła bardzo szybko , później nadszedł czas na przerwę obiadową.Usiedliśmy w czwórkę przy jednym stoliku i zajadaliśmy marchewki Louisa , nie był z tego zadowolony ale w zamian obiecaliśmy że zabierzemy go na zakupy i kupimy nowe szelki.Cała przerwę przegadaliśmy o durnotach i ani razu nie było wzmianki na temat trasy.Po przerwie czekała mnie jeszcze tylko chemia i będę wolna.Ten przedmiot zaliczałam do "nawet zrozumiałych".Usiadłam w ostatniej ławce z Margaret i Olivką.Margaret to była typowa "lalunia", dużo kasy w domu , najlepsze ciuchy i takie tam inne bajery.Uważała się za najlepszą laskę w szkole tylko dlatego że miała ogromny tyłek którym wywijała w każdą stronę.Nie lubiłam jej i ona dobrze o tym wiedziała , ale ja znam przecież chłopaków więc podwalała się na każdym kroku co bardzo mnie drażniło.Olivka to spokojna i ułożona dziewczyna , była tak jakby damską wersją Lou.Bardzo sympatyczna i nad życie kochała marchewki i szelki.Za nim sie obejrzałam lekcja dobiegła końca.Wyszłam ze szkoły i zaczęłam sie rozglądać po parkingu.Moje oczy dostrzegły znajomy samochód i znajomą twarz na której widniał wspaniały i szczery uśmiech.


Dobra ten rozdział to totalny SPONTAN. Jak na razie jest dobrze , 1500 wyświetleń-OOOOOO !  
Tutaj macie link do fajnej stronki na której znajdziecie wszystko o naszych chłopcach - http://www.facebook.com/pages/One-Direction-PolishDirectioners/186205448147082 . 
Strona jest świetna , nowe newsy i adminki zajebiste ! Tylko lajkować !!! 
A no i nie ma to jak wena na lekcji polskiego , tak właśnie powstał rozdział 7 ; )
Następny rozdział postaram dodać jak najszybciej bo widzę że mam coraz wiecej czytelników za co chce wam z całego mojego serduszka (w którym jest 1D) podziękować !



5 komentarzy:

  1. bajerancki :) Bardzo mi się podoba. Lou i jego trajkotanie- no nie, najlepsze, wyobrażam sobie tego pyszczka jak to wszystko mówi i idealnie mi to do niego pasuje hahaha <3
    trochę lipa z Hazzą i Jane, ale pewnie się pogodzą :) czekam na następny, koooniecznie !uwielbiam to opowiadanie ^^ [next-to-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny tylko szkoda że Harry i Jane się pokłucili itp. ale chyba się pogodzą mam nadzieję... uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje że szybko się pokarze.. ; DD

    OdpowiedzUsuń
  3. REWELACJA !!!!!!! czekam cały czas na kolejne rozdziały!!!
    nie myslałaś,może o wydaniu książki :D?
    pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz, bardzo dobrze się czyta i wgl :)
    czekam na kolejny więc szybko dodawaj :)


    van-ill-op.blogspot.com / zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń