piątek, 24 lutego 2012

rozdział 7

-Co jest?-spytał Philip.
-Harry-odpowiedziałam nerwowo i wysiadłam z samochodu.
-Mam już jechać?
-Jak chcesz , i tak nie mam ochoty z nim rozmawiać.-odpowiedziałam.
Stanęłam na chodniku obserwując jak Harry parkuje swój samochód.Wyszedł z niego i szybko podbiegł do mnie.
-Nic Ci nie jest , gdzie ty byłaś tyle czasu ?-zaczął mnie wypytywać
-Nie wiem gdzie byłam , ale nic mi nie jest-odpowiedziałam obojętnie.
-Przepraszam-przytulił mnie do siebie.
Coś mnie tknęło i odsunęłam się.Spojrzał na mnie pytająco.
-Coś nie tak ?-zapytał niepewnie.
-Nie tak ? Harry ty mnie okłamałeś , tyle czasu ze mną spędzałeś i nawet nie raczyłeś mi powiedzieć że lada moment i znikniesz.-byłam wściekła
-Naprawdę Cię przepraszam.-wbił wzrok w swoje buty.
Zapomniałam o Philipe , otworzyłam drzwiczki i powiedziałam.
-Chyba nie ma sensu żebyś tu zostawał masz przed sobą jeszcze 2 godziny drogi a jutro szkoła.Dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko i obiecuję że nie długo się odezwę ! Może znowu wybierzemy się na Wesołe Miasteczko-cicho zachichotałam
-No dobra , ja też dziękuję że zgodziłaś się pójść na ta kolejkę-puścił do mnie oko.
Wśliznęłam się na fotel i pocałowałam go w policzek , jego oczka znów zabłysły.Uśmiechnęłam się ostatni raz i pomachałam ręką.
-Co to miało być?-zapytał oburzony Hazza
-A co ?-wszystko mi teraz wisiało prawdę mówiąc.
-Nowy chłopak?
-Nie , ale dzięki niemu mnie teraz tu widzisz.
Ruszyłam w stronę domu nie odwracając się, poczułam jak łapie mój nadgarstek.
-Możesz mi powiedzieć co sie stało ?-zapytał
-To tak , zgubiłam się gdzies na obrzeżach jakiegoś miasteczka , zadzwonił Louis, padła mi bateria spotkałam Philipa miły chłopak-powiedziałam to specjalnie-poszliśmy na wesołe miasteczko  odwiózł mnie do domu , a teraz sory ale chce juz do niego wejść-wyrwałam swoją rękę
-Porozmawiamy ? -zapytała niepewnie
Odwróciłam głowe i powiedziałam.
-Muszę przemyśleć sobie co będzie dalej z "NAMI".Cześć.
-Jak to z "nami"?-krzyknął
-Odezwę się.-rzuciłam obojętnie.
Zostawiłam go bez słowa , pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to skierowałam się w stronę kuchni.Wyciągnęłam sok pomarańczowy i usiadłam na krześle.Zastanawiałam się jak teraz wszystko będzie wyglądało , czy znowu zostanę sama i popadnę w traumę , albo zamknę się w pokoju i przez dłuży czas z niego nie wyjdę.Wiedziałam tylko jedno - najbliższy tydzień można zaliczyć do najgorszych w życiu.
-Miło że wreszcie jesteś-powiedział lekko oburzony tato.
-Przepraszam ale sprawa się trochę skomplikowała , mama już śpi ?-próbowałam załagodzić sytuację.
-Gdzie się tyle podziewałaś , jutro jest szkoła a ty wracasz o jedenastej w nocy.Co się z Tobą dzieje-obrzucał mnie milionami pytań.
-Jedenasta-otworzyłam oczy-byłam na ognisku i nic więcej.Mama śpi?-powtórzyłam pytanie.
-Nie śpi.-burknął.
Odstawiłam szklankę z sokiem i ruszyłam w stronę ich sypialni.Mama oglądała swój ulubiony serial , nie wiedziałam od czego zacząć rozmowę więc walnęłam prosto z mostu.
-Dlaczego nic nie powiedziałaś o trasie Harrego-zapytałam nerwowo.
-Nie tym tonem-odpowiedziała-Po pierwsze to nie krzycz bo Michael już śpi , a po drugie gdzieś ty była do jasnej cholery ?
-Byłam na ognisku zostawiłam Ci przecież kartkę i wysłałam sms'a , od kiedy wiedziałaś o tej trasie.-tupałam nogą by rozładować emocje.
-Wiedziałam od jakiegoś tygodnia-powiedziała cicho
-Co?-wytrzeszczyłam oczy
Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać , wyszłam z sypialni.Była jedenasta więc wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod cieplutką kołdrę.Na szafce nocnej telefon podłączyłam do ładowarki i napisałam sms.
"Hej, już wszystko jest dobrze , jestem w domu." 
Wysłałam taką treść do Louis'a Niall'a Caroline i Liam'a bo miałam mnóstwo nieodebranych połączeń i sms'ów od całej czwórki.Założyłam słuchawki na uszy i dokładnie wsłuchiwałam się w każdą nutkę piosenek.Już prawie zasypiałam odpływałam w nicość , ale nagle mój telefon drygną oznaczając sms.Szybko go odblokowałam i przeczytałam jego treść.:
"Ty jesteś nienormalna dziewczyno !!! Wiesz jak sie wszyscy o Ciebie martwiliśmy , a szczególnie Hazza.Porozmawiamy jutro w szkole , i wiedz że czeka cię poważna rozmowa !!! kolorowych xx."
Wiadomość dostałam od Lou , nie wiedziałam co po nim mogę sie spodziewać.Był nieprzewidywalny co jeszcze bardziej mnie ciekawiło.Odłożyłam mp3 na szafkę i zamknęłam oczy z nadzieją że jutrzejszy dzień będzie lepszy !

Obudził mnie mój budzik ,szybko popędziłam do łazienki bo za 20 minut wstawał Michael więc ponowna wojna o łazienkę była nieunikniona.Dzień wydawał się słoneczny więc ubrałam na siebie czerwone rurki , białą bokserkę i moją ulubioną niebieską bejsbolówkę.Rozczesałam włosy i założyłam na nie czarny kaszkiet.Wiele osób uważało że ubieram się jak chłopak i powinnam kupować bardziej dziewczęce rzeczy ale nie chciałam być kolejną słodką laską w miniówce.Lubiłam ubierać się na luzie i nikomu nic do tego. Pociągnęłam jeszcze tylko kilka razy tuszem do rzęs i wyszłam z łazienki.Wszyscy już wstali , więc w domu zrobił sie niezły szum.Tata znów błagała mamę żeby pomogła mu zawiązać krawat , oczywiście uległa jego szarmanckim słowom.Uśmiechnęłam się na ten widok, byli ze sobą naprawdę szczęśliwi i zawsze szczerzy , rzadko kiedy się kłócili za co byłam im wdzięczna.Michael wywalał kolejną górkę ciuchów z szafki.Weszłam na palcach do pokoju i z ogromnej sterty rzeczy wyciągnęłam niebieskie rurki czarny t-shirt i czerwone szelki.Cisnęłam ciuchami w stronę brata , wyszłam bez słowa.Na całe szczęście w kuchni nikogo nie było , więc śniadanie mogłam zjeść w ciszy.Wyciągnęłam miskę , wsypałam czekoladowe płatki i zalałam zimnym mlekiem.Byłam bardzo głodna , bo po chwili już nic nie zostało.Po skończonym śniadaniu , zabrałam torbę z książkami , na nogi włożyłam białe vansy i krzyknęłam głośno:
-Wychodzę do szkoły.Cześć wszystkim.
Cała trójka odpowiedziała mi zgodnym : "PA".Założyłam na uszy słuchawki , włączyłam ulubioną playliste i z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę szkoły.Dzień był cudowny , słońce grzało bardzo mocno.Szybko doszłam do szkoły gdzie zobaczyłam znajome i uśmiechnięte twarze.Weszłam na przestronnego budynku i udałam sie w stronę szafek.Usłyszałam znajomy głos.
-Siema Mała !-krzykną wesoło Niall
-Janee-darł sie z drugiego końca korytarza Louis.
Odwróciłam się , zobaczyłam swoich znajomych a mianowicie Lou , Niall'a i Liam'a , reszta czyli Hazza i Zayn chodzili do szkoły prywatnej.
-Cześć wam-powiedziałam.
-Czy ty jesteś normalna?-zapytał Louis.
-Yyy, że co ?-wytrzeszczyłam oczy
-Nie no ty jak coś palniesz-zaśmiał sie Niall.
-Sory , ale wiesz znikasz bez słowa.Dzwonie dzwonie , i ty nie odbierasz. W końcu odbierasz i pada Ci bateria.-zaczął nawijać Tomilson.
-Nie umiesz jakoś inaczej tego sformułować-przerwał Liam.
-Ej spokojnie , wszystko dobrze przecież żyje tak?-uśmiechnęłam sie do nich.
-Ale mogło Ci się coś stać-dodał Payn.
-Harry by sobie tego nie wybaczył-powiedział Niall.
-Nie ważne-spuściłam głowe.
Zadzwonił dzwonek oznaczający koszmar a mianowicie - fizyka ! Nic z tego nie ogarniałam , totalna masakra.Nauczyciel cały czas nawijał a ja nie zrozumiałam ani słowa , więc po raz kolejny z lekcji wyszłam bez żadnej nowej wiedzy.Druga lekcja - angielski , no już lepiej.Reszta minęła bardzo szybko , później nadszedł czas na przerwę obiadową.Usiedliśmy w czwórkę przy jednym stoliku i zajadaliśmy marchewki Louisa , nie był z tego zadowolony ale w zamian obiecaliśmy że zabierzemy go na zakupy i kupimy nowe szelki.Cała przerwę przegadaliśmy o durnotach i ani razu nie było wzmianki na temat trasy.Po przerwie czekała mnie jeszcze tylko chemia i będę wolna.Ten przedmiot zaliczałam do "nawet zrozumiałych".Usiadłam w ostatniej ławce z Margaret i Olivką.Margaret to była typowa "lalunia", dużo kasy w domu , najlepsze ciuchy i takie tam inne bajery.Uważała się za najlepszą laskę w szkole tylko dlatego że miała ogromny tyłek którym wywijała w każdą stronę.Nie lubiłam jej i ona dobrze o tym wiedziała , ale ja znam przecież chłopaków więc podwalała się na każdym kroku co bardzo mnie drażniło.Olivka to spokojna i ułożona dziewczyna , była tak jakby damską wersją Lou.Bardzo sympatyczna i nad życie kochała marchewki i szelki.Za nim sie obejrzałam lekcja dobiegła końca.Wyszłam ze szkoły i zaczęłam sie rozglądać po parkingu.Moje oczy dostrzegły znajomy samochód i znajomą twarz na której widniał wspaniały i szczery uśmiech.


Dobra ten rozdział to totalny SPONTAN. Jak na razie jest dobrze , 1500 wyświetleń-OOOOOO !  
Tutaj macie link do fajnej stronki na której znajdziecie wszystko o naszych chłopcach - http://www.facebook.com/pages/One-Direction-PolishDirectioners/186205448147082 . 
Strona jest świetna , nowe newsy i adminki zajebiste ! Tylko lajkować !!! 
A no i nie ma to jak wena na lekcji polskiego , tak właśnie powstał rozdział 7 ; )
Następny rozdział postaram dodać jak najszybciej bo widzę że mam coraz wiecej czytelników za co chce wam z całego mojego serduszka (w którym jest 1D) podziękować !



sobota, 18 lutego 2012

rozdział 6

-Cześć nazywam sie Philip , jak powiedziałem wcześniej. Coś się stało ? Czego jesteś sama o tej porze ?
-Cześć , ja jestem Jane , zgubiłam się -zawstydzona schowałam twarz w dłonie.
-Zgubiłaś?-zapytał nie dowierzając.
-No tak , byłam na ognisku ze znajomymi -ledwie powstrzymałam łzy-pokłóciliśmy się więc postanowiłam pobyć trochę sama , szłam jakąś ścieżką i doszłam tutaj , później zorientowałam się że po raz kolejny widzę ten sam dom .
-O kurcze, ale oni nie dzwonili się zapytać gdzie jesteś ? Nie martwią się o ciebie ? To dziwne - teraz wyglądał na przerażonego.
-Dzwonili z 30 razy , ale ja nie chciałam z nimi gadać, no wiesz -spojrzałam na niego- wyłączyłam telefon , a jak wiedziałam że się zgubiłam to zadzwonił Louis i wtedy padła mi bateria.
-Masz pecha - uśmiechnął się pokazując ząbki.-ja niedaleko mieszkam , wezmę samochód i mogę cie odwieźć do domu, oczywiście jeśli chcesz.
Oczy mi zabłysły.
-Serio-z podekscytowania wstałam-ale nie będzie to dla Ciebie żaden problem ?
-Serio , ale pod jednym warunkiem.
-Tak ?
-W centrum miasta jest Wesołe Miasteczko i chciałem się przejechać kolejką górską , ale muszę przyznać że sam się boje - uśmiechnął się błagalnie.
-No nie wiem , ja byłam tylko raz i więcej nie chce tego doświadczać-zaśmiałam się
Nagle posmutniał.
-Oj dobra chodź... i rób już takiej smutnej miny.
Momentalnie rozweselał i wstał z ławki.Wskazał palcem kierunek i poszliśmy przed siebie.
-Opowiedz coś o sobie-powiedział nagle.
-Hmm. Nie lubie o sobie opowiadać, ale jak znowu masz strzelić smutną minkę to już opowiadam.Nazywam się Jane mam 16 lat i chodze do 1 klasy szkoły średniej , uczę się przeciętnie jak normalny człowiek, mam młodszego brata który każdego dnia doprowadza mnie do szału , ale na szczęście jest-chciałam powiedzieć Harry ale coś mnie podkusiło żeby na razie nie mówić o moim chłopaku-mój piesek , taki fajny słodziak.No widzisz normalne życie niczym się nie wyróżniam.A teraz ty opowiedz coś o sobie.
-To tak , ja mam 17 lat , nie powiem ci jak się uczę-tutaj się uśmiechnął- ma 2 siostry młodszą i starszą : Młodsza to aniołek , ma 10 lat i nazywa się Amy.Świetnie się dogadujemy , bez kłótni ani sprzeczek ale ze starsza jest trochę gorzej , odkąd znalazła sobie chłopaka prawie nie ma jej w domu , fakt faktem Alex ma już 19 lat i może sobie mieszkać  sama ale bez przesady.Sory że spytam ale ty masz chłopaka?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć,skłamać nie wypadało ale też nie chciałam o tym rozmawiać.
-Mam , ale pokłóciliśmy się-powiedziałam z trudem.
-Twoim chłopakiem jest ten... Harry z One Direction ?
Zaskoczył mnie.
-Tak , ale skąd ty to wiesz , znamy się jakieś 10 minut ?-zadrżał mi głos , a do głowy przyszło wiele pytań
-No tak , ale na różnych blogach krąży mnóstwo Twoich zdjęć z tym Harrym.Wiem o tym bo Amy uwielbia ten zespół i cały czas nawija ! Ile można ? Mała  nie zna granic.
-Zaskoczyłeś mnie tym wiedziałam o tych zdjęciach , bo Harry mnie uświadamiał że nie będzie nam razem łatwo, ale nie wiedziałam że jestem aż tak rozpoznawana-uśmiechnęłam się do niego.
-O patrz ! Już jesteśmy.-był taki podekscytowany
Przed nami była ogromna polana , o wiele większa niż Zayn'a , znajdowało się tam mnóstwo karuzeli , diabelskich młynów , huśtawek , trampolin , pałac strachu i wiele innych, nie mogło się obyć bez sklepów z upominkami ! Wszystko było oświetlone więc czułam tak jakby to był dzień.Masa osób się tutaj kręciła , grupki turystów, rodzice z dziećmi , pary.Chyba nie widziałam jeszcze tylu ludzi na jakimkolwiek Wesołym Miasteczku.Przypomniało mi się jak Louis zorganizował wyjazd do Madrytu na tam to miasteczko.Wszyscy bawiliśmy się świetnie , byliśmy na chyba wszystkich atrakcjach nie pomijając huśtawek dla dzieci i trampolin.Na sam koniec zostawiliśmy sobie kolejkę górską - była ogromna.Bałam się iść ale przy Harrym wszystko wydawało sie bezpieczne.Zayn mało co nie narobił w gatki , Louis i Niall piszczeli jak dziewczynki , jedyny Liam był opanowany.Harry uwielbiał takie rzeczy więc dla niego była to czysta przyjemność , nie mogę tego powiedzieć o sobie, jak tylko ruszyliśmy już miałam ochotę wyskoczyć.Hazza złapał moją rękę i kazał patrzeć cały czas na siebie,od razy zrobiło mi się o wiele lepiej.Nie powiem że było źle ale więcej nie chciałam tego przeżyć.
-O czym myślisz-zapytał Philip.
-A nie nic , tak powspominałam
-Idziemy-wyciągnął z kieszeni dwa bilety
-Tak idziemy.
Poczułam wielka potrzebę zrobienie czegoś szalonego , jak nigdy.Czegoś co zapamiętam do końca życia i nigdy nie będę żałowała , możę to dlatego że pokłóciłam się z Harrym , nie wiem po prostu chciałam czegos nowego.Ruszyliśmy w stronę kolejki.
-Nie boisz się -zapytał mnie niepewnym głosem
-Jasne że nie-odpowiedziałam
Spuścił głowę , i udawał że wcale się nie stresuje.
-Ej , ty też się nie boisz no nie ?-zapytałam
-Nie wiem , może to był zły pomysł-był troszkę zdenerwowany.
-Oj przestań , będzie dobrze , w razie czego złapie Cię za rękę to pomaga , na serio wiem co mówię.
-No dobra.-znów zadrżał mu głos
Doszliśmy do barierki gdzie koleś po 40 sprawdzał ile mamy lat i wzrost , nie wiem do czego mu to było ale bez sprawdzenia byśmy nie weszli.Philip był naprawdę zdenerwowany , cały czas się kręcił zerkał na telefon , i bacznie wszystko obserwował.Usiedliśmy wygodnie w fotelach i czekaliśmy aż ktoś łaskawie , zapnie te rurki zabezpieczające czy jak to tam się nazywało.Ten dalej nie mógł się ogranąć.
-Jak się nie przestaniesz kręcić , to ja wychodze-powiedziałam stanowczo
-Przepraszam-odpowiedział-stresuje się bardziej niż przed egzaminem na prawko.
-Dasz radę-odruchowo złapałam jego dłoń.
Oczy mu zabłysły i usta ułożył w lekki uśmiech.Nie mogłam się oderwać od jego szczerego uśmiechu i , zaróżowiałych policzków.Dopiero teraz dostrzegłam jaki jest słodki z wyglądu , czarna lokata grzywka opadła mu na czoło zasłaniając prawe oko.Ocknęłam się , uwolniłam rękę z uścisku i zawstydzona odwróciłam głowę w drugą stronę.Nie mogłam dalej się mu przyglądać , co by się stało gdyby zaczął mi sie podobać.Życie chyba wywróciło by się do góry nogami.
-A już się nie wywróciło?-pomyślałam, pytając sama siebie.
Jak teraz wszystko miało wyglądać , jak On wyjedzie nic nie będzie już na swoim miejscu.Moje bezsensowne myśli przerwał dzwonek oznaczający początek "frajdy".Ruszyliśmy, na początku powoli ale z każdą sekundą kolejka przyśpieszała , spojrzałam na Philip'a był troszkę oszołomiony.Nagle zebrała się we mnie siła i ponownie chwyciłam jego dłoń , tym razem nie puściłam jej do końca jazdy.Po wyjściu na główny plac Wesołego dalej trzymaliśmy się za ręce i chyba wyglądaliśmy na parę bo dużo osób się za nami odwracało.Nie przejmowałam się , wszystko było inne - nowe.Czułam się świetnie , znaliśmy sie zaledwie godzinke może troche więcej a ja juz wiedziałam. że ta osoba poruszy moim życiem na tyle dobrze by móc co opowiadać swoich dzieciom.Usiedliśmy na ławce i obserwowaliśmy w ciszy wszystkich dookoła.Mała dziewczynka w prostych blond włoskach błagała swojego tatusia by po raz 5  pojeździć na karuzeli.Nie za bardzo sie mu to spodobało ale jak dziewczynka popatrzyła na niego smutnymi oczkami , uległ od razu i popędził do kasy po następne bilety.Zaśmiałam sie cicho i  zaczęłam obserwować kolejnych przechodni.Dwie wysokie dziewczyny oklaskiwały swoich chłopaków którzy wygrali dla nich  ogromne pluszaki.Były zachwycone i w zamian obdarowały ich gorącymi buziakami w policzek.Odwróciłam głowę , ja z Harrym zachowywaliśmy się podobnie.I znowu wróciło to dziwne uczucie , co będzie dalej.
Nie chciałam dzisiaj o tym mysleć.
-Philip możesz już mnie odwieźć ? Rodzice pewnie się martwią-zapytałam niepewnie.
-Jasne , no to chodź
Szliśmy jakąś wąską ścieżką, parę razy potknęłam sie o wystające korzenie , weszłam moimi ulubionymi trampkami w błoto i we włosach miałam pełno liści z drzew.
-Hahaha, wyglądasz jak zombie-zaśmiał sie Philip
-Pocieszyciel z Ciebie pierwsza klasa , normalnie.
-Ja tylko stwierdzam fakty.-ciągle sie śmiał
-Nie śmiej się już , lepiej powiedz czy jeszcze daleko bo już chyba nie czuje nóg.Serio z wf to ja nie jest dobra.
-Widać że nie idzie Ci  nie najlepiej , jeszcze kawałek dasz rade.Wierzę w Ciebie-puścił do mnie oko.
Zachichotałam cicho, i ruszyłam za nim.Dalej , szliśmy ścieżką ale ta była szersza i nie wystawały z niej żadne korzenie.Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu , nogi już mi wysiadały chyba nigdy w życiu tyle się nie nachodziłam.Zamęczałam go ciągłymi pytaniami w stylu : Daleko jeszcze ? Za ile dojdziemy ?
Chyba sie troszkę wkurzył bo po chwili przestał odpowiadać.Po godzinnej wędrówce , która była dla mnie wielką męczarnią moim oczom ukazał sie ogromny drewniany dom.Miał ze 3 piętra jak nie więcej , okna były niewielkie drzwi wejściowe także ale wszystko razem wyglądało przecudnie.Byłam w szoku , przez chwile nic z siebie nie wydusiłam a pierwsze moje słowo po dokładnym zbadaniu domu było : "WOW"
Philip wyciągną z kieszeni kluczyki i otworzył garaż , stały tam 3 samochody : Czerwony mercedes zapewne należał do Alex , czarny jeep był Phila a granatowe BMW należało do jego rodziców.Otworzył przede mną drzwiczki i wsiadłam do środka.Wystukał na swojej nawigacji mój adres i odpalił auto.Przez większość czasu rozmawialiśmy o naszych ulubionych zespołach i tego typu innych rzeczach , przy nim nie dało się nudzić.Dowiedziałam się o nim bardzo dużo rzeczy np. uwielbia sałatki z kurczakiem , śpi z misiem i jego ulubiony owoc to truskawka.Całkiem sporo nas ze sobą łączy , czuje jakbym znała go od wielu lat.Nawet nie wiem kiedy zleciały 2 godziny i za nim sie obejrzałam była już pod swoim domem.Nie chciałam się z nim żegnać bo wiedziałam że jak tylko zostanę sama to cała ta sytuacja mnie przerośnie , zaszyje się w pokoju i przez długi czas nie będę z nikim rozmawiać.Znałam siebie na tyle dobrze by określić jak spędzę najbliższe 2  następne tygodnie moje całkiem zrujnowanego życia.Pogadaliśmy jeszcze chwile i wymieniliśmy  numerami , aby móc utrzymywać jakikolwiek kontakt, już miałam wysiadać ale zauważyłam zbliżający się samochód Harrego.***




AAAAAA jest 6 , sory że tak długo ale wiecie SZKOŁA.
Ponad 1000 wyświetleń !!! haha kocham was !
Rozdział ten dedykuję dziewczynom : Oli i Majce ! Nie znam was osobiście ale wiem że jesteście ZAJEBISTE ! Kolejny rozdział już niebawem !


środa, 8 lutego 2012

rozdział 5

-Gotowa ?-usłyszałam głos dochodzący z korytarza
-Prawie , wchodź.-odpowiedziałam.
Do pokoju wszedł Harry , ubrany w kremowe spodnie biały podkoszulek i na to niebieską bluzę z kapturem.
-To ty ?-zdziwił się zamykając drzwi.
-Ja-wyszczerzyłam ząbki.
-Jane ? Czy ty masz związane włosy w koczka ?-zapytał z jeszcze większym zdziwieniem niż poprzednio
-No chyba - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.
-Wow chyba pierwszy raz od kiedy jesteśmy razem , wychodzisz gdzieś w związanych włosach , muszę to uwiecznić-wyciągną z kieszeni komórkę.
-Nie !!!
-Oj nie daj się prosić-popatrzył błagalnie.
-No dobra,ale chce to zdjęcie z Tobą
Uśmiechną się i pstrykną nam zdjęcie swoją komórką , usiadł na łóżku i zaczął się nim bawić.Wpinałam ostatnią spinkę żeby moja praca nie poszła na marne.Nie wyglądałam tak źle , moje blond włosy upięłam w wysokiego koczka na czubku głowy(kiedyś w życiu nie wyszła bym z domu w takiej fryzurze, wolałam mieć je rozpuszczone).Oddzieliłam grzywkę czarną bandamką, i dla pewności przymocowałam ja dwoma wsuwkami.Na sobie miałam moje ulubione jeansy do tego długą szarą bluzę z flagą Wielkiej Brytanii.Wyciągnęłam z szafy moje czerwone conversy i usiadłam na podłodze.Nagle usłyszałam za sobą cichy śmiech , odwróciłam się.
-Co?
-No gust do butów to ty masz po mnie.
Wskazał na swoje trampki , ha ha też miał conversy i też czerwone. Uśmiechnęłam się do niego.
-Mogę je ściągnąć , jeśli chcesz-zwróciłam się do niego.
-Nie jest dobrze , będziemy parą w takich samych trampkach , super.-cicho się zaśmiał-możemy już jechać, trzeba jeszcze wstąpić jeszcze po Nialler'a.
-No już , jeszcze tylko na chwilkę do łazienki muszę iść.
-To ja już zejdę i poczekam w samochodzie , rodziców nie ma?-zapytał.
-Nie , ale dzwoniłam do mamy i powiedziałam że jadę z Tobą na ognisko do Zayn'a.
-Zgodzili się ?
-No tak , bo jadę z Tobą - uśmiechnęłam się w jego stronę.
Obydwoje wyszliśmy z mojego pokoju, ja poszłam w stronę łazienki a Harry udał sie do drzwi wejściowych.Stanęłam przed lusterkiem i jeszcze musiały nastąpić małe poprawki , pociągnęłam jeszcze parę razy tuszem i dodałam trochę więcej różu na policzki.Uśmiechnęłam się do mojego odbicia , chwyciłam swoje okulary przeciwsłoneczne i pobiegłam jeszcze do pokoju.Z szafy wyciągnęłam czarną torbę , wrzuciłam telefon , portfel i lusterko.Wyszłam z domu zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go w doniczce.Wskoczyłam na tylnie siedzenie bo  znając życie Horan będzie chciał siedzieć na przednim miejscu.
Jego domy był niedaleko zaledwie pare minut jazdy samochodem , stojąc na parkingu Harry zatrąbił dając tym znak że już po niego jesteśmy.Po chwili wskoczył blondynek.
-Dzięki że ustąpiłaś miejsca-odwrócił się do mnie.
-Nie ma za co blondasku- przejechałam dłonią po jego grzywce
-Ej , Mała uważaj 10 minut ją układaliśmy
Harry wybuchł przeraźliwym śmiechem, który zagłuszał piosenki w radiu.Niall podgłosił najgłośniej jak tylko było to możliwe z myślą że Styles przestanie, ale niestety nic to nie dało.Niebieskooki odwrócił się do szyby i udawała obrażonego , ale jak po drodze zobaczył sklep to już mu przeszło.W sklepie kupiliśmy chipsy , batony i dużo słodkości -większość była dla mnie.;).Zapakowaliśmy siatki do bagażnika i wskoczyliśmy do samochodu , jechaliśmy już dobre pół godziny a czekało nas jeszcze tyle samo.Nie tracąc czasu wyciągnęłam telefon i podłączyłam słuchawki zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w każdy dźwięk i słowa poszczególnych piosenek.Ktoś mnie szturchnął , otworzyłam swoje powieki i zobaczyłam przed sobą twarz Harrego.
-Zostajesz czy chcesz iść ze mną?-zapytał.
-A dasz buziaczka ?
Nic nie odpowiedział tylko pocałował moje wargi.Spojrzał na mnie i pokazał swoje białe ząbki.
-Może być?-zapytał po chwili
-Taa, ujdzie-odpowiedział i wyszłam z samochodu.
Nie lubił gdy coś mu nie wychodziło.Wyszłam z samochodu i sięgnęłam po swoją torbę, nagle złapał mnie za nadgarstki i odwrócił do siebie.
-Co powiedziałaś?-zapytał oburzony.
-Że ujdzie.
Miał taką słodką minę kiedy się wkurzał , nie mogła się powstrzymać od śmiechu ale chciałam jeszcze się z nim podroczyć.Złapał moją twarz i ponownie mnie pocałował, czułam jak bardzo sie stara.Oderwałam sie od niego i powiedziałam.
-No teraz troszeczkę lepiej.
Wypuścił moje ręce z uścisku i podsuną sie ode mnie.
-Aż tak źle ?-zapytał ze smutkiem.
Nie mogła w środku mnie rozsadzało , tak bardzo chciało mi się śmiać , pomyślałam że już wystarczy.Przytuliłam go do siebie.
-Żaden chłopak nie może się z Tobą równać-pocałowałam jego policzek.
Ruszyłam wąska ścieżką nie odwracając się za nim. Po chwili poczułam jak złapał mnie na ręcę, wiedziałam że to nic dobrego nie wróży.Próby uwolnienia się były do niczego więc  poddałam się.
Wbiegliśmy na jakąś polane , stał tutaj domek letniskowy , miejsca przeznaczone na ognisko , parę wygodnych kanap i krzeseł.Zobaczyłam chłopaków i Caroline
-Cześć wam - krzyknęłam do wszytskich
Odwrócili sie w nasza stronę i usłyszałam Louisa
-Puść ją ty darniu !-krzyknął do Harrego.-mnie tak nigdy nie nosiłeś-dodał po chwili ze smutkiem.
-Ej , Zayn masz tutaj gdzieś jakiś staw albo coś ?
-Co?-wrzasnęłam na cały głos - nie Harry przepraszam.Postaw mnie !
-No jest , tam za domkiem.-powiedział brunet
-Zayn !!! Pomóż-krzyknęłam do niego
W odpowiedzi wystawił mi język.Harry nie czekając ruszył w stronę domku.
-Harry przepraszam , już nigdy tak nie zrobię , obiecuje , postaw mnie proszę.
-Nauczysz się że nie ładnie tak robić swojemu chłopakowi.-powiedział i głośno się zaśmiał
Przyśpieszył i po chwili byliśmy już za domkiem , zamknęłam oczy z przerażenie.On był zdolny do wszystkiego, nic dla niego nie miało granic. Z jednej strony to dobrze bo dzięki temu osiągną tak wiele , ale z mojej chwilowej sytuacji nie było tak kolorowo.Postawił mnie na ziemie , odetchnęłam z ulgą i szybko znalazłam jego rękę.Chwyciłam ją mocno i otworzyłam powoli oczy.Ku mojemu zdziwieniu nie było to żadnego stawu tylko jeszcze trochę polany no i dalej był już las.Rozejrzałam się jeszcze raz , dokładnie analizując każdy najmniejszy szczegół.Spojrzałam na niego i powiedziałam
-Przepraszam,chciałam Cię sprawdzić-spuściłam głowę.
-Tak wiem-odpowiedział
Przytuliłam się do niego z całej siły.Podniósł mnie tak żebyśmy mogli popatrzeć sobie w oczy.Dotknęłam jego policzka.
-Całujesz najlepiej na świecie.-cicho zachichotałam.
-Tak ?
Postawił mnie na ziemi i schylił się żeby móc dotknąć moich warg ale głośne "AUU" nam przerwało.Zaciekawieni co się stało udaliśmy się do naszych przyjaciół.Widok był bezcenny: Caroline tarzała się po ziemi a Lou z piskiem niczym mała dziewczynka uciekał przed Zayn'em. Niall wcinał już drugą paczkę chipsów ,a Liam siedział zapatrzony w telefon.Podeszłam do zamyślonego Payne'a
-Hej-powiedziałam wesoło.
-Hej mała , widzę że Harry jednak się zlitował-popatrzył w moją stronę.
-Tam nic nie było, coś się stało Liam ?
-Nie-skłamał.
-Ej przecież widzę , pamiętaj że mi zawsze możesz wszystko powiedzieć , jesteśmy przyjaciółmi-przytuliłam go.
-Tak jestesmy i bardzo mnie to cieszy , ale pogadamy może kiedy indziej , nie chce żeby mój humor przeją wasze.
-Ok nie będę nalegać , ale wiesz jeśli potrzebujesz z kimś pogadać to pierwsze dzwoń do mnie-wyszczerzyłam ząbki.
-Jasne będę pamiętał-pierwszy raz się uśmiechnął.
Podsunęłam się bliżej i drugi raz go przytuliłam.
-No ładnie nie ma mnie chwilkę a ty już sie przytulasz z kim innym-powiedział Harry
-Kurcze Jane , następnym razem musimy być bardziej dyskretni-zaśmiał się Liam.
Podeszłam do Harrego i przytuliłam go najmocniej jak tylko umiałam.
-Zadowolony?
-Bardzo!
-Musisz o nią dbać-powiedział Liam.
Nie wiedziałam o co mu chodziło ale nie chciałam o nic wypytywać bo wstał i udał sie w stronę domku.
Popatrzyłam na Hazze.
-Co mu?
-Nie wiem ale podejrzewam że coś z Daniele.
-Ooo-zasmuciłam się
-Chodź zjesz coś
-Ok, co sie stało że Zayn gonił Louisa ?
-Haha , grali w piłkę i Malik dostał od Tomilsona w głowe , co zrujnowało jego 30 minutową prace przed lustrem.Wiesz włosy mu sie rozwaliły.
-Biedny Lou.-powiedziałam przez śmiech
Ognisko było idealne wszyscy się śmiali tańczyli , Loui biegał z marchewkami w ręku.Później Zayn i Caroline zmyli sie do domku a Liam nadal siedział przygnnębiony.Od czasu do czasu udał że się uśmiecha.Horan wyjadł chyba wszystko co było na stoliku.Ja leżałam u Harrego na kolanach i bawiłam się jego loczkami.Śmialiśmy sie z Tomilsona ganiającego z marchewkami , to dość nie codzienny widok.Później już wszystkim znudziły się wygłupy Lou więc każdy zajął się sobą.Wpatrywałam się w zieloną barwę jego oczu, po pewnym czasie pochylił się i pocałował moje usta.Podniosłam sie i zabrałam mu loczka z jego twarzy.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Muszę Ci coś...-nie dokończył
Z lasu wybiegli chłopcy i usiedli koło nas , znowu zaczęliśmy sie wygłupiać , zaraz dołączyli do nas Zayn i Caroline byliśmy w komplecie.Obserwowałam każde po kolei i dziękowałam losu że mam przy sobie takich przyjaciół.
-Harry muszę z Tobą pogadać-zwrócił sie do niego Liam
Wstał i pocałował mnie w czoło zniknęli za drzewami.Nie byłam w temacie bo na chwilkę odpłynęłam , postanowiłam przysłuchać sie o czym jest zacięta dyskusja.Usiadłam obok Naill'a i Louis'a.Chłopcy rozmawiali o koncertach a Caroline przysłuchiwała się im tak samo jak ja.
-Fajnie by było zagrać na Hawajach-rzucił Lou.
-Noo ! Cieplutko tam i jedzenie pewnie też dobre-dodał wiecznie głodny Niall.
-A ten dalej o jedzeniu.-powiedziała Caroline.
Horan wyszczerzył do niej swój słodki uśmiech i otworzył kolejną paczkę paluszków.
-Nie marudźcie już ! Za tydzień trasa ! Po Europie !-powiedział Louis.
-Co ?-otworzyłam oczy.-Jaka trasa.
Cisza.Nikt mi nie odpowiedział.Jaka trasa ?
-Frajerze ona o niczym nie wie !!!-zaczął drzeć się Nialler.
-Zayn co jest grane-krzyknęłam w stronę bruneta.
Żadnej reakcji , poczułam jak do oczu napływa mi ogromna łza.Wszyscy siedzieli ze spuszczonymi głowami, a ja nie mogłam opanować płaczu.
-Zayn !-powiedziałam błagalnie przez łzy-jaka trasa?
Wstał i złapał moje ręce.
-Jane spokojnie, bo my... w sobote za tydzień mamy...-przerwał
Podniosłam wzrok na Malika.
-Co?!?!?!
-Trase , na 4 miesiące.-dodał ze smutkiem.
Nie wiedziałam co się dzieje , jaka trasa, gdzie , wszystko wydawało się jak we śnie.Nic nie widziałam bo nie mogłam opanować płaczu.Nagle Caroline zerwała się na równe nogi i pobiegła w stronę lasu.Zayn nadal mnie trzymał ale gdy zobaczył co robi swoja dziewczynę powiedział.
-Niall ! Weź ją, szybko!!!.
Poczułam jak Nialler obejmuje mnie w pasie i sadza na kanapie.Nie mogłam opanować łez , blondyn zauważając to przytulił mnie do siebie.Byłam w szoku , nie wiedziałam co się dzieje.Zza drzew wyszedł Harry i Liam , musiałam to wyjaśnić.Widząc w jakim jestem stanie szybko do mnie podbiegł.
-Jane co się stało?-zapytał przerażony
-Oni gadali coś o jakiejś trasie , to nieprawda tak?Nie ma żadnej trasy wkręcali mnie?
Zaskoczony otworzył szeroko oczy.Nic nie wydusił.
-Harry ?-następna fala łez.-to nie prawda ?
-Przepraszam Cię Jane...ale to prawda.-spuścił głowę
-Kiedy chciałeś mi to powiedzieć?A może nie miałeś takiego zamiaru?
-Bałem się jak na to zareagujesz.
-To postanowiłeś mi nic nie mówić i tak bez słowa zniknąć?
Dostrzegłam że do jego oczu też napływają kolejne łzy.
-Nie , ale.-znowu przerwał
-Ale co?
-To nic nie zmienia i tak Cię kocham.
Jak wypowiedział te słowa , to nagle coś stało się wyraźniejsze , jasne.
-Chwila , czyli ta akcja u Zayn'a w kuchni , i to że ze mną zostałeś to też ma jakiś związek z tą trasą?
-Tak , chciałem spędzić z Tobą jak najwięcej czasu.
-Ostatnie pytanie , czy moi rodzice o tym wiedzą ?
-Tak-powiedział ze smutkiem.
Odwróciłam się od nich wszystkich i ruszyłam przed siebie , kompletnie nie znałam drogi ale jak najszybciej chciałam się stąd zmyć.Ktoś złapał moja rękę i odwrócił do siebie , był to Nialler.
-Zostań , proszę-powiedział błagalnie.
-Proszę puść mnie , chce być sama.-wyrwałam się.
-Odwiozę Cię do domu-zaproponował Harry.
-Dajcie mi spokój.
Pobiegłam przed siebie , wszystkie miejsca były mi obce , kompletnie nie wiedziałam gdzie mam pójść.Byłam rozbita na tysiące kawałeczków, tyle pytań krążyło po mojej głowie , ale na żadno nie znałam odpowiedzi co jeszcze bardziej mnie przygnębiło.Po godzinnej wędrówce doszłam do jakieś miejscowości , na ulicach było pusto a domy były co kilkaset metrów.W mojej kieszeni cały czas drgał mój telefon miałm tego dość więc go wyłączyłam.Próbowałam znaleźć jakiego kolwiek kontaktu żeby móc się dowiedzieć gdzie właściwie jestem.Wszędzie było cicho , przeraziłam się.Zaczęłam toczyć błędne koło , wydawało mi się że ten dom już widziałam, ale kiedy przecież nigdy tu nie byłam.I znowu to samo , byłam w szoku kiedy dotarło do mnie że się zgubiłam.Wyłączyłam szybko telefon , na wyświetlaczu miałam 30 połączeń od Harrego , i 10 sms tej samej treści: "Przepraszam za wszystko , napisz mi tylko gdzie jesteś bo martwię się !", do tego były jeszcze nie liczne połączenia od reszty chłopaków.Spanikowałam i zadzwoniłam do Lousia.
-No nareszcie ! Jane gdzie ty jesteś?-oddetchnął.
-Nie wiem.
-Co, jak to nie wiesz.-krzyknął.
-Daj mi ją -usłyszałam Harrego.-Proszę Jane skarbie powiedz gdzie jesteś-krzyknął przerażony przez słuchawki.
-Nie wiem-szlochnęłam.
Nagle coś nas rozłączyło, zaczęłam się drzeć do słuchawki , myślałam że straciłam zasięg ale to nigdy bym nie przewidziała że padnie mi bateria i to jeszcze w takim momencie.Próbowałam go włączyć i jeszcze raz do nich zadzwonić ale nic to nie dawało.W głowie od razu pojawiły się jakieś myśli , że nigdy go już nie zobaczę , albo sceny z horrorów.Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie i znowu wybuchłam płaczem,ciekawiło mnie to czy ktoś będzie mnie szukał , albo tęsknił w razie jakiegoś wypadku.Poczułam jak ktoś siada na ławce, szybko odskoczyłam.
-Nie bój się nie gryzę , co ty tu robisz sama o tej porze?-zapytał jakiś chłopak
Podniosłam głowe i zobaczyłam nieznajomego chłopaka.Miał na sobie rurki z krokiem i do tego kolorową koszule,i czerwonę conversy.Zaśmiałam się i wskazłam na swoje buty on również się zaśmiał.Miał dośc słodki śmiech , spojrzałam na jego twarz.Był dość blady , niebieskie duże oczy niczym Nialler'ek i czarne loki jak Harry , i następna fala łez.
-Jestem Philp, nie bój sie nic Ci nie zrobie-uspokoił mnie***








Jest 5 rozdział , przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale bardzo trudno było mi go napisać.Hahah nie wiem co mi strzeliło do głowy żeby napisać o jakimś Philip'ie !!! Ale zgoda,może wyjdzie z tego coś ciekawego , a może Jane będzie wolała Philip'a od Harrego , odpowiedź znajdziecie w następnych rozdziałach ! ;) do zobaczenia ;**********************



sobota, 4 lutego 2012

rozdział 4

(~Harry~)
Haha wyglądała tak słodko jak spała , to nic że włosy były niedbale związane i miała na sobie rozciągniętą bluzkę i zwykłe spodenki, i tak była śliczna.Wyglądała jak aniołek i to w dodatku mój aniołek.;).Zayn i Caroline pojechali po 1 albo 2 , Jane była padnięta od razu walnęła się na wyrko i wtuliła we mnie.Ja nie mogłem zasnąć tyle się ostatnio wydarzyło no i jeszcze miałem pogadać z nią o tym że za tydzień mnie nie będzie.Szybko odgoniłem tą myśl od siebie , i cieszyłem się z każdą chwilą spędzoną z moją "Avril Laving"(haha) , ona bez żadnych przeszkód mogła startować na jej dublerkę była mega podobna,ale ładniejsza  !!!.Odsunąłem leciutko włosy z jej zaróżowiałego policzka.Dotknąłem go palcem i powoli po nim przejechałem.Otworzyła swoje niebieściutkie oczka.
-Przepraszam nie chciałem Cię obudzić.-szybko się odsunąłem
-Nie obudziłeś mnie-odpowiedziała i przysunęła się bliżej mnie.
-Która godzina ?-zapytała zaspanym głosem
Sięgnąłem po telefon
-Yyy..9
Zaśmiała się
-Co w tym śmiesznego?-nie rozumiałem o co jej chodzi.
-No to że ty wstałeś o tej godzinie-znowu się zaśmiała.
-Moja wina że najpiękniejsza dziewczyna na świecie leży koło mnie ?-zapytałem
Nic nie odpowiedziała , zalała ją fala rumieńców które po prostu ubóstwiam.Po dłużej chwili obróciła się i usiadła na mnie okrakiem
-Powiedziałeś to specjalnie !-krzyknęła
-Ale co?
-Dobrze wiesz co !
Jane jak się złości jest jeszcze słodsza niż normalnie.Wybuchłem śmiechem.
-Fajnie że cię to bawi.
Chciała wstać , ale szybko złapałem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie.
-Puść mnie , chce iść do kuchni.-chyba się troszkę wkurzyła.
Nie chciałem marnować czasu więc pospiesznie pocałowałem jej wargi, uległa tak jak chciałem, trochę to trwało zanim się od siebie oderwaliśmy.
-Głupek z Ciebie-powiedziała lekko odchylając głowe.
-Może i głupek , ale Twój - i znowu zostałem obdarowany jej uśmiechem.
-Dobra dobra , już tak nie słodź
-Pamiętasz że dzisiaj jest ognisko prawda ?
-No jasne , o której ?
-Pewnie koło 15.
-Aha , dobra to ja ide się szybko odświeżyć a ty już powoli wstawaj , te naleśniki wczoraj były takie pyszne-załapałem o co jej chodzi.
-O nie dzisiaj ty robisz śniadanie- rzuciłem szybko
-Bardzo zabawne
Zaczęła wstawać , podeszła do szafki i wyciągnęła czerwone rurki i czarną bluzkę , a ja przewróciłem sie na drugi bok.Poczułem jak dostaje czymś w głowę.
-Ej to bolało-odwróciłem się do niej
-Bo miało boleć -wystawiła mi język i wyszła z pokoju.
Nie mogłem tak tego zostawić , zerwałem się na równe nogi , dogoniłem ją na końcu korytarza i złapałem ją w pasie.
-Harry , co ty-nie dokończyła.
Otworzyłem drzwi do łazienki i wrzuciłem ją do wanny , zlałem zimną wodą , krzyczała piszczała ale  wszystko tak fajnie wyglądało że szkoda mi było to przerwać.
-Proszę przestań przepraszam-mówiła błagalnie.
Zakręciłem wodę i spojrzałem na jej mokrą twarz.
-Chodź...
Podniosła się i wyciągnęła rękę chwytając mnie za policzek , pocałowała mnie.Spojrzałem na nią ze zdziwieniem , siedziała w wannie całkiem przemoczona , wlepiła we mnie swoje niebieskie oczy i znowu pocałowała , zamknąłem oczy.Nagle szybko chwyciła moją koszulkę i wciągnęła do wanny , usiadła na mnie umożliwiając mi jakikolwiek ruch.Wzięła do ręki prysznic
-Przeproś-krzyknęła
-Pff.
Poczułem na sobie zimny strumień wody.
-Przeproś-krzyknęła ponownie
-Nie.
Teraz poczułem jeszcze chłodniejszą wodę na swoim ciele.Zaczęła się głośno śmiać.Popatrzyłem na nia błaganie , z myślą że uda mi się znowu ją zlać wodą.
-Nie patrz tak-i znowu mnie oblała
-Przepraszam.-poddałem się.
-No. Sam widzisz , że nie warto ze mną zadzierać.-uśmiechnęła się triumfalnie.
Wstała i wyszła z wanny podchodząc do lusterka nad umywalką , przemyła sobie twarz.
-Wyłaź , bo chce się wykąpać-powiedziała.
-To chodź wykąpiesz się ze mną-zażartowałem
-Aha , nie Harry serio , jak chcesz żeby pojechała z Tobą na to ognisko to musisz mnie puścić.
Wyszedłem z wanny i obróciłem ją do siebie.
-Jesteś śliczna Jane-woda spływała po jej włosach
-Jestem tego świadoma , bo co chwile mi to powtarzasz-dotknęła mojego policzka.-Kocham Cie Harry, wiesz o tym tak ?-zapytała
Nie chciałem nic odpowiadać , pochyliłem się i dałem jej całuska w policzek.
-Co sobie życzysz na śniadanko ?-zapytałem szybko.
-Kanapki z nutellą !
-Już się robi.-wyszczerzyłem swoje ząbki do niej
Puściłem ją i powoli wyszedłem z łazienki zamykając drzwi za sobą.Przebrałem szybko koszulkę bo ta była całkiem przemoczona , skierowałem się do kuchni i wyjąłem potrzebne składniki.Gotowe kanapki postawiłem na stole a swoje zacząłem powoli zjadać.Po 20 minutach do kuchni weszła Jane.
-Mniaam, kocham nutelle - powiedziała biorąc pierwszego gryza kanapki
-Zauważyłem- ciuchutko zachichotała - czujesz się już lepiej.
-Dużo lepiej.-odpowiedziała , nie odrywając się ani na chwile od kanapki.
-Zaraz będę się zbierał , pojadę do siebie muszę włożyć coś czystego a przed ogniskiem po Ciebie wpadnę?
-Ok.Ale o której tak mniej więcej będziesz?
-Nie wiem , pasuje Ci o 14:30 ?
-Jasne.
Skończyłem swoją procje i odłożyłem talerz do zmywarki , za chwile Jane wykonała tę samą czynność.
-Dziękuje że zgodziłeś się ze mną zostać-powiedziała.
-Przecież wiesz że dla mnie to sama przyjemność
-Haha mam nadzieje.
-Dobra lecę.Do zobaczenie skarbie.
Podbiegłem do niej  i pocałowałem policzek , sprawdziłem jeszcze tylko czy mam kluczki i z wielkim żalem zostawiłem ją samą.***








Coś mnie podkusiło żeby napisać "oczmi" Harrego , narazie panuje tu lekka nuda ale obiecuje że już 5 rozdział będzie wiele ciekawszy ! Zadziwia mnie ilość wyświetleń : 330 ! Dziękuję wam bardzo;**
Tylko troszkę za mało komentarzy , ale i tak jestem zadowolona ! 






kocham ten gif<3
To do następnego rozdziału ! ;*

piątek, 3 lutego 2012

rozdział 3

 Usiadłam na kanapie , a Harry robił coś w kuchni chyba coś do jedzenia.Rozbawił mnie bo śpiewał sobie "Up all night".Włączyłam telewizor i skakałam po kanałach łudząc się że będzie coś ciekawego(ha ha).Dostałam lekkich dreszczy i trochę mi było zimno więc skoczyłam do swojego pokoju po koc i przy okazji wzięłam swój telefon.
Wróciłam i ułożyłam się wygodnie na fotelu , w telewizji leciał jakiś denny serial.Zastanawiało mnie co on tak długo robi.
-Harry co ty tam robisz ?
-Nie wchodź tu-zabrzmiało to jak rozkaz
-Ale..
-Nie wchodź i tyle
-Ciekawe co on tam robi-zapytałam samą siebie
Strasznie mnie korciło żeby wejść do kuchni, ale nie chciałam żeby się na mnie wkurzył więc postanowiłam zostać.W telewizji nic nie było więc zaczęłam przeglądać pudełka z płytami na DVD,też bez żadnej rewelacji.Znalazłam parę komedii a reszta to były bajki Michael'a.Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a do Carly.Carly to moja najlepsza przyjaciółka , znam ją od pieluch(ha ha) serio miałyśmy chyba jakieś dwa latka jak poznałyśmy się w piaskownicy.Od tamtej pory trzymamy się razem, od podstawówki jesteśmy razem w klasie.Carls była z Louis'em od jakiś  3 tygodni , nieźle się dogadywali i byli naprawdę ładną parą.Napisałam tak:
"Cześć Carly , przepraszam że tak długo się nie odzywałam.Nie musisz się martwić chyba lepiej być nie może.Rodzice są u dziadków a ja jestem z Harrym(aww<3).A jak u Ciebie i Tomilsona ? Mam nadzieje że tak samo.Całuski kochana;*"
Kliknęłam przycisk "Wyślij" i znowu zaczęłam skakać po kanałach.Nigdy mi się to nie znudzi.Harry dalej siedział w tej kuchni.Nie wiedziałam o co mu chodzi , obraził się czy co , ale zaraz to wykluczyłam.Zostawiłam na MTV leciały właśnie piosenki ale za bardzo mnie to nie interesowało.Otworzyłam laptopa i weszłam na swojego Facebook'a nic się nie działo , ale zaciekawił mnie jeden post. Był to post Mike znowu jest "w związku".Zamknęłam laptopa i poszłam odłożyć go do mojego pokoju.Zaczęłam myśleć z kim on znowu może być i już było mi szkoda tej dziewczyny.On nie miał ani trochę szacunku dla swoich znajomych a o dziewczynach już nie wspomnę.Faktem było jednak to że był przystojny jak mało który chłopak z naszej szkoły,nie mogłam tu zaliczyć Harre'go bo jego rodzice wybrali dla niego szkołe prywatną.Tak samo jak Zayn i Liam, a Louis i Niall chodzili do tej samej szkoły co ja.Kiedy wróciłam do salonu usiadłam na podłodze i porządnie owinęłam się kocem.Z tej całej nudy zaczęłam analizować dzisiejszy dzień. Było po 13 więc wszystko wskazywało na to że wstałam po 11.Chyba nigdy tak długo nie spałam.Mój telefon drygną ,dostałam odpowiedź od Carls.
"Hej kochaniutka , cieszę się z waszego szczęścia , ale mam dla Ciebie smutną wiadomość.Mianowicie nie jestem już z Louisem, po prostu mi się znudził.Nie musisz się martwić.
Otworzyłam szeroko oczy , no tak , po Carly można się bylo tego spodziewać lubiła się bawić.Nie umiała być w stałym związku, najdłużej z chłopakiem chodziła miesiąc i dwa dni ! Nareszcie z kuchni wyszedł Styles.
-Przepraszam , że to tak długo trwało.-w dłoni trzymał tackę.
-No ok , tylko co ty tam robiłeś
Nie byłam pewna co jest na tej tacce dopiero kiedy podszedł wystarczająco blisko postawił ją przede mną na stoliku obok.Na tace stał talerzyk z naleśnikami polanymi gorącą czekoladą , obok nich znajdowało się parę truskawek z bitą śmietaną i kubek z kakałkiem (mniaaam).Uśmiechnęłam się najpierw do talerza a później odwróciłam się do Harrego.
-Wiesz że nie musiałeś tego robić ?
-Wiem , ale mam się dzisiaj Tobą opiekować więc proszę mi tu nie marudzić i wszystko ma zniknąć.
-Ty chyba żartujesz , nie zjem tyle.Pomożesz mi ?
-Już myślałem że nigdy mnie o to nie zapytasz.
Wybuchłam śmiechem, który on tak bardzo uwielbiał , usiadł przy mnie i powolutku na talerzu było coraz mniej.
-Wow Harry to jest pyszne.
-Dzięki.-uśmiechnął się
Nagle naszą rozmowę przerwał mój telefon, byłam pewna że to mama upewnić się czy wszystko w porządku , ale na ekranie wyświetlił sie numer Caroline.Oblizałam palce z czekolady i przyłożyłam telefon do ucha.
-Hej Jane-usłyszałam jej cieniutki głosik
-Cześć co tam ?
-A dobrze.Co robisz?-zapytała
-No w sumie to nic , siedzimy i oglądamy coś w telewizji z Harrym
-O z Harrym to super, wiesz że otworzyli nowy Club Dance i dzisiaj jest imprezka no i Zayn kazał zadzwonić i spytać się czy pójdziecie z nami .- w końcu przerwała
-Kurczę ja bym poszła , ale dzisiaj z rana źle się czułam i raczej nic z tego.
-Aha no szkoda to my też nie idziemy.
-To wpadnijcie do nas i tak nie mamy nic do roboty.Ponudzimy się razem.
-Nie jak ty się źle czujesz to nie będziemy przeszkadzać.
-Oj Caroline , bez gadania kiedy sie ostatnio widziałyśmy ?
-No z miesiąc temu na imprezie.
-Przyjeżdżajcie !
-No dobra , pogadam z Zayn'em , ale on raczej się zgodzi skoro jest Harry.To do zobaczenia.
-Pa.
Odłożyłam telefon na kanapę i usiadłam koło Harrego,szybko mnie do siebie przytulił.
-Kto przyjedzie?
-Caroline i Zayn , chcieli wyciągnąć nas na imprezę ale pomyślałam żę dzisiaj chyba byś mnie nie puścił-spojrzałam na niego
-To dobrze pomyślałaś-uśmiechną się,
Caroline była z Zayn'em od chyba 6 miesięcy , poznałam ją przez Harrego.To niezła wariatka i w jej towarzystwie czuje sie naprawde dobrze.Ma 17 lat , długie brązowe włosy i oczy takiego samego koloru jak włoski.Była śliczna, od razu wpadła Zayn'owi do gustu.Dogadywałyśmy się jak siostry i czasami się tak zachowywałyśmy,chłopcy też byli z tego zadowoleni.Znów dostałam dreszczy i jeszcze bardziej wtuliłam się w Harrego.
-Chyba troszkę Ci zimno-powiedział to przez śmiech
-Nie - pokiwałam przecząco głową-A co mam się odsunąć
-Żartujesz?-otworzył swoje oczka
Zaczęłam się z niego śmiać , bo miał taką świetną minę tylko pstryknąć zdjęcie żeby to uwiecznić.Powoli się podniosłam i sięgnęłam po jego policzek,lekko dotknęłam go swoimi wargami.Popatrzył na mnie i teraz to on sam wtulił mnie do siebie.Uśmiechnęłam się , i nagle po domu rozległ się dzwonek , szybko wstałam i podbiegałam w stronę drzwi.Caroline rzuciła się na mnie i pocałowała mój policzek
-Cześć-rzuciła szybko-sorki że tak długo ale wpadliśmy jeszcze po pizze.
-Nie no spoko , tylko ja żadnej pizzy nie widze.
-No tak bo Zayn ją niesie
Wskazała palcem na bruneta a ja wychyliłam się żeby  móc go zobaczyć.Wybuchłam śmiechem razem z Harrym.Zayn był obładowany dwoma siatkami i ogromnym pudełkiem z pizzą
-Ej Harry, może byś pomógł-zapytał błagalnie brunet.
-Ha ha radź sobie sam-powiedział Harry i wrócił na kanapę.
Caroline i ja dołączyłyśmy do Loka a Zayn chwiejnym krokiem jakimś cudem doszedł do kuchni i wszystko rzucił na stół.Zawołał Harrego a on z wielkim entuzjazmem wstał i pomógł wypakować zakupy z siatek.Razem z Caroline usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy gadać.
-Wow Jane , jak on się o Ciebie troszczy-powiedziała
-Tak jest kochany.-uśmiechnęłam się do niej
-Dziewczyny chcecie coś do picia -zapytał na Malik
-Ja chce Cappy ! -krzyknęłam
-To ja też !-teraz krzyknęła Caroline
-Jakie ? Wróżką przecież nie jestem-odpowiedział nam Zayn.
-Jane na pewno truskawkowy-powiedział Styles-a ty na sto procent wiesz jaki chce Caroline.
Brązowooka rozdziawiła usta w moją stronę , wyglądało to dość śmiesznie , tak jak mina Harrego jakieś pół godziny temu.
-Zayn chyba w życiu by się nie domyślił jaki chce sok-powiedziała z nadal otwartą buźką
Zamknęłam ją , delikatnie pchając do góry jej podbródek, teraz dla odmiany to ona się zaczęła śmiać.
Z kuchni wyszedł Zayn z napojem dla siebie i Caroline,wstał i ustąpiłam mu miejsca przy swojej dziewczynie.Uśmiechną się do mnie w podziękowaniu a ja ułożyłam się wygodnie na fotelu.Po chwili przyszedł Harry,podał mi sok i dziwnie się popatrzył.
-Co ? -zapytałam
-Podsuń się , przecież nie będe ich rozdzielał -popatrzył w stronę kanapy
Zayn i Caroline uśmiechnęli się , jednocześnie pokazując swoje białe perełki.
-Nie wciśniesz się tu grubasie !-wystawiłam do niego język -siadaj na podłodze.
Podniósł mnie i sam usiadł wygodnie w fotelu, a mnie posadził sobie na kolana.Mógł od razu powiedzieć że weźmie mnie na kolana to bez żadnych zastrzeżeń bym go puściła.Wtuliłam się w jego ramię i pocałowałam różowy policzek.Wygiął usta w lekki uśmiech.Ups, zapomniałam o Maliku i Cars.Odwróciłam się w ich stronę.
-To tak w telewizji nic nie ma i na DVD też więc co chcecie robić?-zapytałam
-Masz jakieś fajne gry na PS3?-Malik uwielbiał grać.
Wstałam z wielką niechęcią i podeszłam do szafki pod plazmą , wyciągnęłam jakieś strzelanki i podałam Zayn'owi , wybrał sobie dwie a resztę oddał mi.Schowałam resztę gier i zamknęłam szafkę.
-Ta wydaje się fajna , Harry grasz-zapytał podając mu do ręki pudełko z grą
Loczek popatrzył na mnie.Wiedziałam o co mu chodzi.
-Przestań ! Ja pójdę z Cars do mnie do pokoju , pogadamy i wogle a ty sobie pograj i już sie tak o mnie nie martw ok ?
Podszedł do mnie i objął mnie w pasie.Poczułam motylki i serce w gardle.
-No dobra , jak coś to mnie zawołaj.-powiedział
-Jasne , wyciągnij kontrolery.-odpowiedziałam
Caroline wstała i złapała moją rękę wyrywając mnie z objęć mojego Loczka ;).Ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju, usiadłyśmy na moim łóżku zaczęłyśmy gadać o chłopcach, opowiedziałam jej o tym co Carly zrobiła Lou.Jej też zrobiło się szkoda naszej Marchewki.Później temat zszedł na Mike i o jego kolejnej dziewczynie,od czasu do czasu było słychać Zayn'a jak śmiał się z Harrego albo na odwrót , później było tylko słychać huk i głośne : "Ała Zayn to boli".Zbiegłyśmy po schodach żeby móc się z nich pośmiać.Obaj leżeli na podłodze z kontrolerami w ręki i odpychali się co chwile, Caroline wyciągnęła telefon i zaczęła ich filmować, nawet się nie zorientowali i był jeszcze większy ubaw.Harry usłyszał jak się chichoczemy i zobaczył telefon Caroline.
-Ej Zayn one nas nagrywają -krzykną Harry
-Pożałujesz tego Cars-Malik wstał i zaczął gonić ją po całym domu
Caroline uciekła przed nim z piskiem a ja turlałam sie po podłodze ze śmiechu.Nie mogłam sie ogarnąć,nagle  zobaczyłam go przed soba wyciągną rękę i podniósł mnie do góry.
-Ładnie to tak -zapytał  mnie
Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta***






No i jest 3 rozdział , mam nadzieje że się spodoba, z każdym rozdziałem jest łatwiej i więcej.Chciałabym wam bardzo podziękować za komentarze i ponad 200 wyświetleń w ciągu paru dni !


KOCHAM WAS ;******
następny rozdział już niedługo




                   
aaaaaaaaaa ! zapomniałabym ! muszę się wam pochwalić !!! Właśnie dostał wymarzoną płytę
                                   "Up All Night"
jest mega ! mogę jej słuchać całymi godzinami !


całuskii ;**************************









czwartek, 2 lutego 2012

rozdział 2

Otworzyłam oczy , mój pokój wyglądał jak po przejściu tornado.Ciuchy leżały porozwalane po całej podłodze , książki na biurku i laptop pod łóżkiem.No tak młody to był.Mówiąc "młody" mam na myśli mojego młodszego barta Michaela.Głupek.Musiałam to ogarnąć , powoli wstałam
-Wow.
Zakręciło mi się w głowie i upadłam na łóżko,wszystko się kręciło a przed oczami pojawiły się jakieś czarne plamki.No tak jest sobota a ja znowu przesiedzę ją w domu.Masakra jakaś.O zapomniałabym przecież umówiłam się z Harrym,no super jak się z nim nie zobaczę to chyba zwariuje !Próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień i z jakiego powodu mam być chora , ale z wczoraj pamiętam tylko tą akcje w kuchni Malika.
Moje rozmyślenia przerwała mama.
-Hej słońce-jej uśmiech mogłam oglądać cały czas.Był pełen miłości i troski.
-O mama !
-Wybieramy sie do babci , zostajemy tam na noc i pomyślałam czy Harry miałby ochotę pojechać z nami
-Co?-otworzyłam szeroko oczy.-Myślałam że go nie lubisz
Mama nie przepadała za Styles'em bo przed nim był jeszcze jeden chłopak - Mike , zostawił mnie i przeżywałam bardzo trudne chwile.Mama bała się że Harry postąpi tak samo , ale nie można było ich porównać ze sobą. Mike wogle się mną nie interesował , a ja go kochałam i to nie miało sensu. A z Harrym jest całkiem inaczej.
-Lubie czy nie ,widać że bardzo mu na Tobie zależy no i oczywiście Tobie na nim, od kiedy się z nim spotykasz zachowujesz się inaczej...lepiej.Cały czas się uśmiechasz nawet do kubka z napojem.Zmieniasz się Jane.
-Czy to źle -zapytałam
-Skąd, to bardzo dobrze ! -złapała moją rękę
-Ojej skarbie , Ty jesteś rozpalona,chyba masz temperaturę nigdzie się nie ruszaj zaraz wrócę.Pójde tylko po termometr
-Ok.
Super mama w końcu przekonała się do Harrego.W sumie to prawda odkąd jestem z Harrym byle co mnie cieszy, wcześniej było gorzej mało brakowało a wylądowałabym w poprawczaku.Przed Harrym był tylko Mike ale szkoda mi po prostu o tym myśleć , dziwie sie sobie jak mogłam nie widzieć tego że na każdym kroku mnie wykorzystywał.No tak to właśnie oznacza zakochać się ! Mama wróciła po 5 minutach z termometrem w ręku i kubkiem gorącego soku.Do tej całej gorączki doszedł jeszcze ból gardła , przestraszyłam się że go dzisiaj nie zobacze, a dzień bez Harrego to jakby wogle tego dnia nie było.Zadzwonił mój telefon , niezdarnie próbowałam go wygrzebać spod poduszki ale bez żadnego rezultatu.Po dłuższej chwili dzwonek ucichł.Mama weszła do pokoju.
-Mamo?
-Tak Jane ?-pojawiła się w mgnieniu oka.
-Czyli nie pojedziemy do babci?-głos mi zadrżał
-Rozmawiałam o tym z tatą i stwierdziliśmy , że my jednak pojedziemy a ty zostaniesz w domu.
Super, po prostu mega zajebiście będę siedziała sama.
-Mówiła dalej- Babcia nie czuje się najlepiej i dobrze o tym wiesz chcemy ją zobaczyć.Nie musisz się martwić nie będziesz sama-extra załatwiła mi niańkę-dzwoniłam do rodziców Harolda
-Do Harrego ? -mało co mi oczy nie wyszły.
-Tak , zgodzili sie żeby Harry został z Tobą do naszego powrotu.
Chyba lepiej być nie mogła , byłam mega szczęśliwa. Miałam być z Harrym sama ! I to całą sobote!
Chciałam wstać i zacząć krzyczeć , ale to by chyba dziwnie wyglądało; )
-Mamo jesteś pewna?
-Tak, zdecydowanie wole żebyś była z Harrym niż sama.Teraz musisz do niego zadzwonić i powiedzieć że się zgadzasz i niech już się powoli zbiera, chcielibyśmy już jechać.
-Jasne jasne , tylko go nie przestrasz ok ?
-Zobaczę co da się zrobić-uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
-Telefon , gdzie on jest - darłam się sama do siebie.
W końcu go wygrzebałam i szybko wybrałam numer do Styles'a.Jeden sygnał, drugi...
-Hej Jane-jego głos był nieziemski
-Harry! Wiesz o tym że dzisiaj będziesz mnie niańczył? Przyjeżdżaj szybko-cała się telepałam
-Tak wiem -mówił tak spokojnie- cieszę się że twoja mama w końcu sie przekonała do mnie.Jak się czujesz-chyba się martwił
-Dobrze-skłamałam
-Proszę kotku ! Nie kłam !
Jak On to robił, że wiedział kiedy kłamie ???
-Oj dobra, trochę mi sie kręci w głowie i brzuch mnie boli , ale jestem pewna że jak przyjedziesz to mi sie poprawi
-Kupić Ci coś po drodze
-A w jakiej cenie jest Harry Styles-zaczął sie śmiać
-Oj sporo-jego śmiech zwalał mnie z nóg.
-Za ile będziesz ?
-Yyy...10 minut !
-Ok, to ja czekam u siebie w pokoju !
-Kocham cię -szepną i odłożył słuchawkę
Czułam jak serce zaczyna mi przyśpieszać, a mój brzuch rozsadzały miliony motylków.Pomyślałam że warto sie ogarnąć przed jego przyjazdem więc chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki.Przeraziłam się na widok w lusterku , przypominałam potwora z Loch Ness (ha ha ). Włosy miałam poskleiane od potu , oczy podkrążone i blade.Musiałam wziąść się w garść , szybki prysznic dobrze mi zrobił , wysuszyłam włosy i zmyłam wybrakowany lakier na paznokciach.Teraz przyszło się w coś ubrać, i tu zaczynały sie schodki.Miałam pełną szafę ubrań ale nigdy nie wiedziałam co na siebie włożyć, wywaliłam połowę na mój włochaty dywan i zaczęłam przekładać ciuchy z jeden sterty na drugą.Wybrałam sobie koszulkę z napisem
 " NY" i do tego moje ulubione legginsy a i futrzaste skarpetki.Usiadłam na łóżku i przeglądałam moją galerie w telefonie , oczywiście na co drugim zdjęciu był Harry ale pomińmy ten fakt.On też miał całe mnóstwo moich zdjęć ; ). Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi , pisnęłam
-Witaj Harry -mama jak na razie była miła.
-Dzień dobry.-miał taki cudowny głosik .
-My już będziemy jechać , wrócimy jutro pod wieczór, Jane jest w swoim pokoju chyba śpi
-Taa jasne śpię-pomyslałam
-Jeśli masz jakieś wątpliwości-głos jej zadrżał
-Nie mam, jestem tego świadomy.-brzmiał przekonująco.
-No dobrze , to my już jedziemy-wyszła.
Wskoczyłam na łóżko , przykryłam się kocem i wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać facebook'a, chciałam wyglądać przekonująco że niby nic nie słyszałam.Zapukał i lekko otworzył drzwi.
-Hej , śpisz.-zapytał mnie o to z taką troską , że czułam jak zapiera mi oddech 
-Nie , wchodź-uśmiechnęłam się 
On też się uśmiechną , ale tak jak tylko i wyłącznie on potrafi.Wszedł do pokoju i podszedł do mnie.Miał na sobie czerwoną bluzę i beżowe spodnie z krokiem, uwielbiałam to.Usiadł przy mnie i pochylił sie żeby mnie pocałować ale ja przytkałam mu usta dłonią.Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie chce żebyś ty też był chory.
-Nie przesadzaj , i co nie mogę dzisiaj cie pocałować?
Pokręciłam głową przecząco.
-Proszę.-nie dawał za wygraną 
Podniosłam się , złapał mnie ostrożnie bo się zachwiałam.I znowu czułam na sobie ten jego wzrok , wzrok który przyciągał z wielką siłą.Oparł swoje czoło o moje , mogłam tak przesiedzieć wieczność , kiedy on był ze mną nie potrzebowałam nic więcej .W końcu się poddałam i go po pocałowałam."Ale z ciebie mięczak Jane" - pomyślałam.***







Przepraszam was , że dzisiaj tak mało , ale trochę mnie zacieło , i nie wiem co pisać. Dziękuję wszystkim którzy byli i czytali 1 rozdział mam nadzieje że się spodobał , i mam to was wielką prośbę  ZOSTAWIAJCIE KOMENTARZE- bo tak naprawde tylko to potwierdza że ktoś tu coś czyta. 

haha!<3