piątek, 16 marca 2012

Rozdział 10

Louis schował telefon do kieszeni.Nie za bardzo dotarło do mnie to co przed chwilą powiedział.Harry w szpitalu ? To nie mogła być prawdą, miałam taką nadzieje do czasu gdy Louis nie rozpłakał się jak dziecko.Poczułam jak po całym moim ciele przechodzi przerażająca fala bólu.Usiadłam na krześle tuż obok Tommilsona, oparłam się czołem o stół w mojej głowie krążyły najróżniejsze myśli , jak to się stało ? Jak mogło do tego dojść ? Louis wstał momentalnie co spowodowało że drygnęłam.Podniosłam głowę i spojrzałam na niego.Widząc łzy które spływały po moich policzkach bez żadnego słowa przytulił mnie mocno i pocałował we włosy.Chciałam zapytać się co się stało i jak ale moje gardło odmówiło mi posłuszeństwa.
-Idziesz ze mną -zapytał cicho.
Kiwnęłam  głową.
Połowę drogę przebyliśmy w milczeniu , chyba jeszcze nie dotarło do mnie co się stało.W pewnej chwili nogi zrobiły mi się jak z waty.Musiałam usiąść , moje oczy nie mogły odnaleźć żadnej ławki.Bezsilnie upadłam na trawnik i schowałam głowę w kolana.W moich oczach pojawiła się kolejna fala słonych łez.Poczułam jak ręka Louis'a łapie mnie w talii.Tak bardzo chciałam mu podziękować że mogłam z nim pójść ale moje gardło nie dawało za wygraną , wtuliłam twarz w jego ramię.
-Mała dasz radę-powiedział cicho, zabierając mi z policzka mokre od łez włosy.
-J-jak?-szepnęłam tak cicho mając wątpliwości czy Tommo to usłyszy.
-Wszystko będzie dobrze ,  przecież wiesz jaka to niezdara z naszego Harrego.-próbował mnie pocieszyć , ale ja wciąż płakałam.
-Louis powiedz co tak naprawdę wiesz-szlochnęłam- gdyby rzeczywiście nie stało sie nic wielkiego to nie wylądowałby w szpitalu.-spojrzałam na niego , oczekując szczerej odpowiedzi
-Chodźmy już-powiedział błagalnie.
-Louis ! Co wiesz - powiedziałam stanowczym tonem który trochę zaskoczył mojego przyjaciela
-No...-wstał a ja podążyłam za nim wzrokiem-on jechał do Ciebie , chciał wszystko naprawić.Cały tydzień zbierał się żeby porozmawiać o tym z Tobą.Jane on przez ten cały czas gdy się nie odzywaliście był innym człowiekiem , i ty też-uklękną przede mną
Nic z siebie nie wydusiłam , tylko posłusznie wstałam.Louis wplótł swoje palce w moje , przestałam płakać.Teraz byłam w totalnym szoku.Nie da się opisać tego co czułam , właściwie to nawet nie wiedziałam co czuje.Jak najszybciej chciałam znaleźć sie przy Harrym , zobaczyć go i powiedzieć że wszystko będzie tak jak dawnej.Dać nam drugą szanse i już nigdy więcej nie popełniać tak szczeniackich zachowań.Stojąc przed budynkiem szpitala zatrzymałam się gwałtownie.
-Wiesz na jakim jest oddziale-zapytałam niepewnie , ciągnąc ręke Louisa do tyłu.
- Mama Harrego wszystko mi wytłumaczyła i ma czekać przed wejściem do sali.-opowiedział spokojnie , co bardzo mnie zdziwiło. Jego najlepszy przyjaciel leżał w szpitalu a on był taki spokojny!
-A chłopaki, reszta już wie?
-Na razie wiemy tylko my , ale zaraz do nich zadzwonie- pociągnął  moją dłoń.
Wchodząc do środka wielkiego bundynku doznałam szoku.Masa osób się tutaj kręciła.Na przeciwko wejścia znajdowała się recepcja gdzie dwie pielęgniarki cały czas obsługiwały telefony i wypełniały coś w komputerach.Louis wskazał na krzesło i poprosił abym tutaj na niego poczekała.Wypełniłam polecenie mojego przyjaciela.Poczułam delikatne drganie w mojej kieszeni.Dzwoniła mama.
-Halo-przyłożyłam telefon do ucha powstrzymując łzy.
-Ty płaczesz-zapytała mama.
-Harry jest w szpitalu-odpowiedziałam drżącym głosem.
-Co się stało ?-krzyknęła zszokowana.
-Nie wiem sama , jestem już w środku ale Louis z tego wszystkiego zapomniał na jakim piętrze leży Harry.
-Córciu , zostań tam zaraz przyjedziemy z tatą , tylko odwieziemy Michaela do dziadków.-mówiła dość szybko więc trudno mi było ją zrozumieć.
-Nie ma zamiaru się stąd ruszać - powiedziałam stanowczym tonem-musze kończyć.Cześć.
Schowałam telefon do kieszeni i razem z Louisem wsiedliśmy do windy.Klikną odpowiedni przycisk ruszyliśmy , byliśmy w niej sami więc zapytałam:
-Czy on jest przytomny ?
-Mam nadzieje- posmutniał , spuszczając głowe w dół.
Wychodząc z windy , nie wydusiłam już ani słowa,załapałam tylko rękę Louisa która ciągnęła mnie w odpowiednim kierunku. Szliśmy długim i wąskim korytarzem który odnosił wrażenie bardzo chłodnego.Ściany były barwy niebieskiej a sufit białej , pielęgniarki ganiały od jednej sali do drugiej powodując chaos.Bałam się każdej mijanej sali , bałam się na kogokolwiek spojrzeć.Na samym końcu długiego korytarza stał automat z napojami i słodyczami przy której dostrzegłam znajomą sylwetkę.Wysoka kobieta podbiegła do nas i ze łzami w oczami wtuliła sie we mnie i Tommilsona.Matka Harrego była roztrzęsiona , Louis próbował ją uspokojć ale nic to nie dawało.Zignorowałam tą sytuacje i podeszłam do okna.Harry był podlączony do setek urządzeń z których każde pikało i nie wiem co jeszcze.Nie mogłam wytrzymać dłużej otworzyłam drzwi mało nie wyrywając ich z zawiasów.Podeszłam na palach do łóżka i delikatnie złapałam jego dłoń.Po moim policzku spływały kolejne łzy.Harry czując mój dotyk delikatnie odchylił głowe w moją strone.
-Jane-uśmiechną się najpiękniej na świecie.
-Cichoo- przyłożyłam mu palec do ust- możesz zasnąc zostanę tu-odwzajemniłam uśmiech.
-Przepraszam Cię , za wszystko cię przepraszam.-powiedział cicho.
-Harry-zabrałam loka z jego twarzy, delikatnie mierzwiąc mu włosy-ja też przepraszam.Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-miałam miliony motylków w brzuchu.Nareszcie mogłam poczuć jego bliskoć której brakowało mi przez tak długi czas.
-Kochanie , jesteś dla mnie najważniejsza.Jechałem dzisiaj do Ciebie chciałem cię zaprosić na kolacje i poprosić o drugą szanse-spojrzał błagalnie.
-Kocham cię -zbliżyłam sie i lekko musnęłam jego usta.
-Dziękuje , obiecuję że już nigdy się na mnie nie zawiedziesz obiecuje-szepną mi do ucha przyciągając mnie za podbródek.
Teraz to on mnie pocałował ale już z większym zaangażowaniem.Louis odchrząknął , oboje spojrzeliśmy w jego stronę.
-Witaj wśród żywych-zażartował Tommilson siadając naprzeciw mnie.
-Nie jest tak źle-odpowiedział zadowolony Hazza.
Cieszyłam się że nie stało się nic wielkiego, oprócz złamanej lewej nogi nie było nic poważniejszego.Siedziałam przy nim z wymalowanym uśmiechem na twarzy.Po chwili Harry zwrócił się do Louis'a
-Tommo zostawisz nas samych?
-Kochanie stęskniłem się -odpowiedział smutny.
-Wynagrodzę ci w domu-puścił do niego oko.
Louis wyszedł z sali ,a ja spojrzałam w jego zielone tęczówki.Dotkną mojego policzka i delikatnie po nim przejechał.
-Przepraszam cię-powiedział cicho głęboko patrząc sie w moje oczy.
-Nie musisz , nie byłam lepsza mogłam dać sobie coś wytłumaczyć.Byłam wkurzona to fakt , zachowałam sie jak skończona egoistka.To przeze mnie tutaj leżysz , mogłam zostać na tej cholernej polanie i cie wysłuchać ale nie ja wołam się przejść i zgubić.Przepraszam za wszystko-spuściłam głowe.
-Możesz na mnie spojrzeć.-odchrząknął
Spełniłam jego prośbę i powoli podnisłam głowe.Nie wiem jak ale nasze twarze dzieliły centymetry.
-Po pierwsze to nie twoja wina że tutaj jestem , po drugie bardzo dobrze zrobiłaś że mnie olałaś bo mi się należało a po trzecie...-nie dokończył bo mu przerwałam
-A po trzecie to ty  głuptasie masz leżeć-zaśmiałam się.
-Nie mogę leżeć gdy przy moim łóżku siedzi najpiękniejsza dziewczyna na świecie.-uśmiechnął się słodko a mnie zalały rumieńce.-nawet nie wiesz jak bardzo mi ich brakowało-złapał jeden z moich rozgrzanych policzków i namiętnie mnie pocałował.Nawet nie wiem kiedy i jak ale znalazłam się na łóżku razem z Hazzą , który nie przestawał mnie całować ani na moment.
-Harry...-oderwałam się od niego-to jest szpital.-zachichotałam
-Jeszcze tylko chwile-powiedział całując mnie ponownie.
Nie lubiłam stawiać mu oporów ale tym razem musiałam
-Sory kotku ale to nie ty będziesz miał przerąbane jak wparuje tu lekarz albo twoja mama.-puściłam mu oczko.
Po dłuższej chwili namysłu stwierdził że mam racje , ale jak tylko wyjdzie ze szpitala to już tak łatwo mu się nie podam co bardzo mi się spodobało.Próbowałam zejść z łóżka ale Harry mi po prostu nie pozwolił.Objął mnie ręką w talii , i ostatni raz pocałował mój policzek.
-A wiesz że nasza Marchewa się chyba w kimś podkochuje- zaśmiałam sie
-Nie gadaj ? Louis - spytał zszokowany-przecież on nie chciał teraz  z nikim być.
-No nie chciał ,ale wystarczyła jedna rozmowa ze mną i Louis wziął numer telefonu od Olivki , tej z mojej klasy-spojrzał na mnie i dał do zrozumienia że nie wie o którą chodzi.-kiedyś ci opowiadałam że na chemii siedze z Margaret tą wredną typiarą i Olivką która jest tak jakby damską wersją Lou.
-Aaaa. No tak przypominam sobie.-uśmiechnął się - a tobie jak miną ten tydzień?
-Szczerze to był najgorszym tygodniem w moim życiu-posmutniałam na samą myśl o tych dniach.
-Już nigdy się takie nie powtórzą , przysięgam-pocałował moje czoło a ja wtuliłam się niego.
Zaczął nucić Moments i dobrze wiedział że przy tej piosence się rozklejam.Na dodatek zaśpiewał swoją solówkę głęboko wpatrując się w moje oczy.Gdy skończył nagrodziłam go całuskiem w policzek i brawami.
Leżeliśmy tak wtuleni w całkowitej ciszy.Chciałam nadrobić stracony czas, nie musiałam z nim rozmawiać wystarczyło że czułam jego dotyk na sobie i już to sprawiało że było wspaniale.Przy nikim innym nie czułam się do końca sobą a Harry choć byliśmy parą od 3 miesięcy jestem pewna że mógły napisac o mnie biografie.W pewniej chwili cudowną cisze przerwał wrzask chłopaków.Wpadli do sali jedno po drugim.
-Harry ! -krzyknął na powitanie Niall.
-Ale nam narobiłeś strachu-podszedł do nas Liam.
-Ej Louis ale mówiłeś że tylko Harry miał wypadek , Jane a z tobą co-zapytał Zayn.
-Tak bardzo śmieszne bruneciku-zsunęłam sie z łóżka żeby zrobić miejsce dla chłopców.
-Loczku co ty znowu wykombinowałeś ?Hmm...-zapytał jak zwykle ciekawski Nialler.
-To ja może pójde po napój i zostawie was samych-zwróciłam sie w stronę wyjścia.
-Jane-usłyszałam głos Harrego-przyjedziesz jeszcze?
-No jasne-odpowiedziałam i z uśmiechem wyszłam z sali.
Zadowolona podeszłam do automatu i wybrałam sok jabłkowy i 3bita.Postanowiłam zjeść batona na korytarzu bo blondyn zaraz by mi go zwinął.Otworzyłam papierek i ugryzłam mały kęs.
-Cześć Jane-usłyszłam znajomy kobiecy głos.
-Dobry wieczór-odpowiedziałam mamie Harrego i przesunęłam się robiąc dla niej miejsce.
-Chciałabym ci podziękowac że mu wybaczyłaś , on wiele wycierpiał przez ten tydzień i los chciał gdy już zdecydował się z Tobą o tym porozmawiać to akurat musiał mieć ten wypadek -głos jej zadrżał a do oczu napłynęły łzy.
-Niech się pani nie martwi , wszystko wróci do normy.-uśmiechnęłam sie szeroko.
-Cieszę się że mój syn poznał tak wspaniałą osobę , chyba lepiej nie mógł trawić-powiedziała wesoło po czym bez żadnego słowa mnie przytuliła.
Poczułam że otaczają mnie sami życzliwi , ciepli ludzie i przyjaciele za których tak bardzo jestem wdzięczna.***




I tak oto zakończyłam rozdział 10 !!! 
Proszę piszcie szczere komentarze żebym wiedziała co mogę zmienić lub swoje propozycje związane z blogiem np. co poprawić lub dodać jakiś ciekawy wątek.Jestem otwarta na wasze propozycje :) 
Ta informacja może pojawi się to któryś raz ale to nic. Mianowice zapraszam was (fanów 1D ) na poświęconą im stronkę :klik jak mówiłam znajdziecie tam najnowsze informacje , zdjęcia filmiki i co tylko chcecie !!!
Rozdział 10 dedykuje moim wszystkim obserwatorom jest ich już aż
Dziekuję za każdy komentarz za każde wejście , po prostu dziękuję że jesteście i czytacie mojego bloga , pod rozdziałem 11 zamieszczę informacje o małej niespodziance dla was ! 
xoxo.-kaśku 


9 komentarzy:

  1. no jaki superesktrazawalistyżeażniesamowity!!!!!!<3
    nooooooooo NIEZIEMSKI!!!!!!!
    czekam na więcej!!!
    jak to dobrze,że Jane wybaczyła Harry'emu!! (;

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudny, świetne opisane emocje, zakochałam sie <3
    Ciesze się, że sobie wybaczyli tylko szkoda, że w takich okolicznościach, ale i tak jest super. Czekam na rozwiniecie wątku Louisa ;)

    van-ill-op.blogspot.com / zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam twoje całe opowiadanie o 3 nad ranem i czuję nie dosyt , chcę więcej. Harrym nie jest moim ulubieńcem ,ale tak to opisujesz ,że nie mogę oprzeć pokusie wyobrażania sobie jego ,co będzie dalej w twoim opowiadaniu. Harry postąpił źle nie mówiąc Jane o wyjeździe ,ale przecież każdy popełnia błędy , prawda? Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością. Pozdrawiam ; )
    http://imagin1d.blogspot.com/2012/03/twenty-four.html / O Harrym napisałam dzisiaj ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy odcinek i udział w sondzie ; )
    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam trochę nadrobić, bo dopiero teraz trafiłam na ten blog, ale uważam, że jest świetny <3 Czekam NN :) Ciekawi mnie ta niespodzianka... ;) A przy okazji zapraszam do siebie: jednachwila1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest świeetny! Ciekawe co za niespodzianka! :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiaa po raz kolejny mówię Ci , że masz talent co do pisania opowiadań .<3
    Uwielbiam czytać Twojego bloga i ze wszystkich które czytam podoba mi się najbardziej. !
    Nic nie zmieniaj bo to co jest pisane od "siebie" jest najlepsze. !
    Bardzo fajnie opisujesz chłopaków i pasuje mi to do nich.
    Zacny Milordzie proszę wstawiaj szybkoo kolejny rozdział ,bo nie mogę się już doczekać. ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnyy.... ; **

    Zauważyłam że czytasz blogi o One Direction i zapraszam do mnie. Komentarz mile widziny. ; **

    http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń